sobota, 16 sierpnia 2014

"Cudze chwalicie...

...swego nie znacie" - powinno być. Ale dziś będzie tylko o "cudzym" ;)

Na każdym wyjeździe "poluję" na interesujące przykłady zagospodarowania zielenią miast i znajduję ich naprawdę sporo. Zarówno miejscowości związane z ruchem podróżnych jak i te o mniej turystycznym znaczeniu są pod względem zieleni bardzo zadbane. Z pewnością są miejsca w których o zieleń dba się tyle, co o zeszłoroczny śnieg, ale ja jakoś ich nie widzę. Być może mam swego rodzaju "filtr" na oczach, który odsiewa złe przykłady pozostawiając tylko te dobre?
Jakby nie było - poniżej ciekawe przykłady na estetyczne i użytkowe efekty zastosowania zieleni w mieście.

WŁOCHY
Włosi rodzą się otoczeni pięknem, które kształtuje ich wrażliwość estetyczną. Wiecie, że mali Włosi (nie tylko dziewczynki - chłopcy też!) znają nie tylko kolor fioletowy, ale wiedzą czym różnią się od siebie lawendowy, lila, buraczkowy, biskupi, wrzosowy i jak odróżnić fuksję od amarantu? Nasiąknięci w dzieciństwie taką wiedzą, jako dorośli współtworzą firmy kojarzone z elegancją, estetyką i dobrym smakiem: Pininfarina, Prada, Armani, Scavolini... 
Turyn, Mediolan, Rzym - ubrania, wnętrza, samochody... Może i Alfa Romeo jest samochodem "wiecznie w warsztacie", ale taka Brera sprawia, że miękną mi nogi i czuję nieodpartą ochotę, by przesiąść się z mojej - skądinąd rewelacyjnej - skody na tego ryczącego, paliwożernego potwora.

Umiłowanie do estetyki widać również w zieleni publicznej. Zwłaszcza Włochy północne, dzięki wystarczającej rocznej sumie opadów i stosunkowo łagodnemu klimatowi mogą pochwalić się prześliczną zielenią publiczną.

Ozdoba drogi 
Ronda i rozdzielacze pasów jezdni wypełnione wieloletnią roślinnością - nie wymagającymi zbyt wiele zachodu bylinami. Trawy ozdobne, żurawki, perowskia, rudbekia, rozchodniki - piękna dekoracja uliczna sfotografowana we włoskim regionie Trydent-Górna Adyga.

Rośliny są posadzone w sposób kaskadowy tak, by nie zasłaniały widoku kierującym pojazdami. 
Efekt jest powalający - chciałabym, żeby u nas, w miejscach strategicznych - np. w  pobliżu turystycznych atrakcji bądź w drodze w lotniska do centrum - powstały takie uliczne ogrody.





Przy okazji zieleni jako takiej, niekoniecznie miejskiej -  region Trentino słynie z upraw sadowniczych - wszędzie widoczne są plantacje kiwi, sady jabłoniowe (jak okiem sięgnąć: jabłka), gaje oliwne, oczywiście winnice (boskie wino - ambrozja wręcz - powstające na północ od jeziora Garda ze szczepu Merlot) i plantacje endemicznej, wspaniałej odmiany śliwki z Dro, ciemnofioletowej, wielkości dorodnego jabłka ;) Wszystkie te uprawy są bardzo zadbane, powiedziałabym że mają charakter wręcz wystawowy. Wykoszona trawka, nie zniszczone podpory, na końcach rzędów posadzone kwiaty (najczęściej róże) - wszystko to sprawia, że uprawy są wspaniała ozdobą krajobrazu. Aż chce się robić zdjęcia...


NIEMCY
Niemcy - wiadomo solidność ;) Co prawda o polot się ich z reguły nie podejrzewa, to ja jednak muszę stwierdzić, że w dziedzinie architektury krajobrazu ich projekty są nacechowane wyobraźnią i kreatywnością. No i oczywiście solidnością też.

Projekty zieleni - również tej małej, osiedlowej - dryfują w kierunku sielskiej naturalności, z odrobiną wiejskich klimatów. Park czy ogród miejski ma być przede wszystkim użyteczny i wygodny - szerokie polany zachęcające do odbywania pikników, ścieżki spacerowe (obowiązkowe sobotnie spacery...), ziemne nawierzchnie do konnej jazdy, rzecz jasna starannie oddzielone taśmą od ruchu pieszego, tabliczki edukacyjne podające nazwę i pochodzenie poszczególnych roślin, ławeczki wypoczynkowe...
W tych parkach i ogrodach naprawdę można wypocząć - i choćby w krótkiej przerwie na lunch oderwać się od biurowej rzeczywistości. Byłoby wspaniale, gdyby nasze krakowskie parki tak wyglądały...
Poniższe zdjęcia zrobiłam w zabytkowym Poensgen Park (Haus Cromford) w nadreńskim Ratingen.







IZRAEL
Nigdzie nie jadłam tak smakowitych owoców i warzyw jak w Izraelu... Plantacje sadownicze i warzywnicze - po prostu marzenie, doskonałe technicznie, hiperwydajne...

A zieleń publiczna? Wszędzie systemy nawadniające, widać, że pustyni wyrywa się każdą piędź ziemi. Nie ma nawadniania? Są kamienie i piach. Jest nawadnianie? Powstają użyteczne plantacje oraz miejsca przeznaczone dla szeroko pojętej rekreacji.

Praktycznie we wszystkich parkach ustawione są urządzenia mini-siłowni zewnętrznych, oblegane przez spacerowiczów w każdym wieku. W parkach miejskich zaprojektowano obszerne trawniki służące mieszkańcom - późnym popołudniem są one pełne rodzin i młodzieży, ludzie grają w piłkę, siatkówkę, kometkę, biegają, grillują (w różnych dziwnych wynalazkach...), po prostu świetnie się bawią. Niezależnie od przynależności religijnej (pełno muzułmanek w hidżabach, śmiejących się i szalejących za piłką), bądź wieku.
Byłoby super, gdyby w każdym krakowskim parku znalazło się miejsce do wolnej rekreacji, bez tabliczki "nie deptać trawników" ;)

Siłownia zewnętrzna przy schronisku młodzieżowym nad jeziorem Genezaret


PARYŻ
Paryż niesamowicie dba o zieleń przy swoich zabytkach. Parki i ogrody są bardzo zadbane, pełno cudownie zaprojektowanych kwietników (ogrody "w stylu francuskim") ale i kompozycji w wiejskim, niezobowiązującym stylu. Zabytki są doskonale podkreślone zielenią, co pozostawia bardzo dobre wrażenie na turystach, zaś Paryżanie szeroko korzystają z możliwości rekreacji w miejskich parkach i ogrodach- piknikują, spacerują i biegają. Parków jest dużo, ogródki - z kilkoma ławeczkami i kwietnikiem bądź rabatą - można spotkać za każdym rogiem. Wprowadza to świetny klimat w duże, kosmopolityczne miasto-metropolię. Wystarczy wejść za parkowe ogrodzenie i można się poczuć jak w oazie...

Z zieleni paryskiej nie podobały mi się tylko trawniki - to znaczy bardzo mi się podobały, bo są idealnie wystrzyżone i zieloniutkie, ale usiąść na nich nie sposób - wszędzie zakaz wchodzenia na trawę...
Poniższe zdjęcia zostały zrobione w Ogrodzie Luksemburskim.



 

poniedziałek, 12 maja 2014

Cmentarz jako teren zieleni miejskiej


Z czym kojarzą się Wam cmentarze? Niech zgadnę - potężne granitowe nagrobki okraszone wielgachnymi zniczami i jaskrawymi kwiatami z grubego plastiku, ciasno wybudowane groby, kontenery na śmieci, drzewa - a nie, wróć, drzewa już niemodne - więc nie drzewa, a chwasty... 
Piękny obraz, nieprawdaż?

Ciasnota, brud, kicz.

Nawet cmentarze po części zabytkowe, jak w Krakowie Rakowicki lub Salwatorski, w nowej części są ciasno upakowane grobami (pecunia non olet, nawet - a może zwłaszcza? - na cmentarzach parafialnych), gdzie się da to wybetonowane, bez skrawka zieleni. 
Sprawiają wrażenie miejsca, gdzie przychodzimy ze skrajną niechęcią, powodowani co najwyżej niewygodnym poczuciem obowiązku. Przyjść, zostawić znicz i szybko uciec.

No OK, zgodzę się, że cmentarz to miejsce niespecjalnie wesołe, dzieci się tam nie pobawią, zakochani nie pospacerują... Niemniej jednak cmentarz jest miejscem zadumy, do której warto mieć odpowiednią oprawę. W miastach cmentarz również może się stać rezerwuarem zieleni miejskiej - dlaczego więc nie miał by być tak po prostu, zwyczajnie  - ładny?


Pere Lachaise, londyński Highgate, Cmentarz Centralny w Wiedniu, warszawskie Powązki... Każdy z nich piękny, świetnie zaprojektowany, zachęca do spacerów, pozwala usiąść na ławeczce i oddać się melancholii... 

Powiedzmy jednak, że mówimy o cmentarzu niewielkim, w małym mieście lub na terenach podmiejskich. Taka nekropolia nie będzie może przyciągać turystów, ale dla mieszkańców miejscowości, w której jest zlokalizowana może stać się oazą zieleni o charakterze parkowym.

Na przykładzie dwóch cmentarzy:
1. miejskiego w Bonn
2. parafialnego w podkrakowskich Mogilanach
pokażę Wam jak powinien wyglądać cmentarz. Niestety nie da się ukryć, że przykładem negatywnym będzie cmentarz polski...




Czy to duża nekropolia, czy mały cmentarzyk, ważne, by był zaprojektowany "z głową". 

1. Cmentarz musi być ergonomiczny. Odpowiednio szerokie aleje główne, umożliwiające przejazd karawanu, stosunkowo szerokie alejki boczne - takie, by dawało się łatwo przejść nawet z workiem pełnym śmieci. Groby nie "jeden na drugim" ale w rozstawie takiej, by można było łatwo je pielęgnować, nie robiąc przy okazji bałaganu na sąsiednim grobie.

2. Wygoda - odpowiednia ilość ławek dla odwiedzających, koszy na śmieci lub kontenerów umiejscowionych w dyskretnych miejscach, dostęp do bieżącej wody, dobre oświetlenie i nawierzchnie - to podstawa. 
To wszystko nie musi być kosztowne. Spójrzcie na poniższe zdjęcie - alejka cmentarza bońskiego ma nawierzchnię ziemną utwardzoną (wałowaną) - jest prosta, równa i twarda i taka wystarcza. Nie trzeba układać frymuśnej kostki brukowej. Z kolei alejka w Mogilanach - wyboisty kawał gruntu z trawą opryskaną "Roundupem" - ani to wygodne, ani estetyczne...


Odpowiednią wygodę na cmentarzu zapewniają drzewa. Rzucany przez nie w upalny dzień cień nie tylko ochładza i nawilża powietrze dając wytchnienie odwiedzającym, ale przede wszystkim chroni nagrobki przed zbytnim nagrzewaniem i w konsekwencji przyspieszonym niszczeniem. Chroni również asfaltowe alejki, przedłużając żywotność ich nawierzchni z ok. 7 do 20 lat.

Drzewa na cmentarzu muszą być oczywiście odpowiednio zaprojektowane - wybrane gatunki muszą cechować się głębokim systemem korzeniowym (by płytkie korzenie nie "wysadzały" nagrobków), wysoko formowaną koroną (by nie przeszkadzały w ruchu pieszym i kołowym), odporne na choroby, szkodniki (co ułatwia pielęgnację) i bardzo odporne na wiatr (by nie było zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzkiego podczas wichury).

Drzewa nadają też niesamowity klimat nekropoliom - co widać na przykładzie cmentarza w Bonn.
A w Mogilanach? Cóż, drzewa niemodne, przeszkadzały - więc choć zdrowe, zostały wycięte. Brawo.

3. Estetyka - u nas niestety wciąż traktowana po macoszemu, nie tylko zresztą na cmentarzach. Ciężko ukryć, że z dobrym gustem wiele osób jest na bakier, co pięknie widać na przykładzie "ozdabiania" grobów. Szczegóły litościwie tu pominę. W każdym bądź razie dobry przykład powinien płynąć z góry, a cmentarz dobrze i estetycznie zaprojektowany w sposób naturalny wymusza zachowanie narzuconej, dobrej estetyki i hamuje zapędy "dekoratorskie" odwiedzających.

Właściwe proporcje między zabudową sztuczną (granit/beton) a zielenią, harmonijne kompozycje,  dobór roślin ze szczególnym uwzględnieniem gatunków i odmian o ciekawych jesiennych przebarwieniach - wszystko to sprawia, że cmentarz staje się miejscem przyjaznym dla odwiedzającego, skłaniającym do przyjścia i zamyślenia się nad życiem i jego ulotnością :)



czwartek, 24 kwietnia 2014

PROJEKT OGRODU - etap II - WYBÓR PROJEKTANTA

Gdy już przebrnęliście przez proces decyzyjny zlecić projekt ogrodu czy nie  i zapadła decyzja pozytywna, oraz po rozeznaniu ile kosztuje taki projekt przyszła kolej na wybór projektanta.

No właśnie - komu zlecić wykonanie projektu naszego ogrodu? Wybierając projektanta kierujemy się następującymi kryteriami:
 
1.  Z ugruntowaną pozycją  vs początkujący
Projektant z praktyką z pewnością będzie droższy niż początkujący, zapewne również czas oczekiwania na projekt może być dłuższy, gdyż projektant ma więcej zleceń, opracowywanych symultanicznie. Bywa, że nie ma już "młodzieńczego zapału", za to pracuje według wyuczonych schematów, co nie zawsze jest dobre dla ogrodu. Jego niezaprzeczalną zaletą jest doświadczenie - wie co się sprawdza w praktyce, wie gdzie warto kupować, jakie są ceny, pomoże w wyborze wykonawcy, doradzi na każdym etapie powstawania ogrodu. Zapewne popełni mniej pomyłek niż nowicjusz - w końcu uczył się już jakiś czas temu i etap "douczania" na ogrodach klientów ma dawno za sobą.

2. Znany (popularny) vs lokalny ("swój")
Można szukać znanego projektanta, mistrza który się przebił i jest promowany w mediach - po części dlatego, że jest bardzo dobry w tym co robi, a po części dlatego, że jest - po prostu - znany. Jest to z pewnością rozwiązanie kosztowne, lecz przez niektórych Inwestorów powierzenie swojego ogrodu osobie "z nazwiskiem" jest bardzo pożądane.
Minusy? Prócz ceny, z reguły jest to odległość od miejsca projektowania (po wizji lokalnej pozostaje kontakt mailowy - telefoniczny, a to bywa dla Klienta niewygodne) a bywa, że i pewne "rozbieganie" projektanta, który ma dużo zleceń i niewiele czasu na poszczególne projekty. No chyba, że projektuje wyłącznie dla jednego Klienta- lecz wówczas cena szybuje w kosmos...
 
Lokalny projektant, prócz lepszej ceny i możliwości podjechania, w razie potrzeby, na projektowaną działkę cechuje się jeszcze zazwyczaj świetną znajomością terenu, jego uwarunkowań krajobrazowych, przyrodniczych, klimatycznych i kulturowych, co jest niezbędne do stworzenia w pełni przemyślanego projektu.

3. Architekt vs ogrodnik

Każda opcja ma - jakże by inaczej - swoje plusy i minusy. 

Architekt krajobrazu - zazwyczaj świetnie rozplanowuje przestrzeń, ma obszerne wiadomości o materiałach budowlanych, konstrukcji, myśli przestrzennie i całościowo. Z doborem roślin bywa różnie, ozdobne z reguły ma opanowane dobrze, natomiast z roślinami użytkowymi np. do warzywnika czy ogrodu owocowego często ma problemy.

Ogrodnik - w pewnym sensie stoi w opozycji do architekta krajobrazu. Doradzi doskonale w kwestii najodpowiedniejszych odmian, roślin zarówno ozdobnych jak i użytkowych, technicznie też zazwyczaj nie ma problemów, czasem natomiast rozplanowanie przestrzeni jest, oględnie mówiąc, średnie.

Szkółkarz bywa, że szkółkarze parają się projektowaniem na zasadzie "projekt gratis przy zakupie wszystkich roślin". Nie jest to najgorsza opcja, niemniej jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że szkółkarz zaprojektuje nam wyłącznie takie rośliny, które ma w swojej szkółce, więc tym samym pozbawiamy swój ogród większej różnorodności w gatunkach i odmianach. Poza tym, jeśli nasza działka ma specyficzne warunki siedliskowe, wybór roślin może okazać się naprawdę mizerny. Z rozplanowaniem przestrzeni jak u ogrodnika...

Architekt - generalnie odradzam. Może się oczywiście zdarzyć, że osoba po architekturze i urbanistyce zakocha się w roślinach (jestem tego żywym przykładem, gdyż z architektury przeskoczyłam na ogrodnictwo - tak już zostało), zgłębi temat i wtedy będzie doskonałym projektantem ogrodów skupiającym w sobie umiejętności architekta i ogrodnika. Najczęściej niestety jest tak, że architekt "projektuje" ogród z katalogiem roślin w ręku i wybiera co fotogeniczniejsze rośliny, niezależnie od tego, czy faktycznie się na dane stanowisko nadają czy też nie. O ile nic się nie zmieniło w tej materii, to na architekturze jest cały 1 semestr architektury krajobrazu, więc znajomość roślin ogranicza się u przeciętnego architekta do podziału na drzewa, krzewy i kwiatki ;)
 
Wykonawca  - czyli projektowanie i zakładanie ogrodów 2 w 1. Nie jest to zła opcja, lecz musi być przemyślana. Kto będzie projektował? Fachowiec czy "brat szwagra"? Czy projekt przypadkiem nie będzie obejmował najprostszych rozwiązań - niekoniecznie najlepszych dla Inwestora - bo przecież po co się męczyć, jak można łatwo, szybko i do domu? 
Przy okazji - nie dajcie się nabrać na "projekt ogrodu gratis".  Koszty projektu i tak zostaną ukryte w cenie założenia ogrodu. Przypominam, że za darmo, to można tylko po pysku dostać, a i to nie zawsze.

Wykonawca-budowlaniec  - to już jest jakaś kompletna porażka... W dodatku nader często zachodząca... Znacie takie ogłoszenia? "Brukarstwo, odśnieżanie dachów, wycinka drzew, ogrody-zakładanie, projektowanie..." O tempora, o mores! Koszmar Inwestora!

4. Portfolio
Przed ostateczną decyzją odnośnie wyboru konkretnego projektanta obowiązkowo należy oglądnąć jego portfolio, czyli wybór z projektów. Dzięki temu zobaczymy, czy rys projektanta nam odpowiada - każdy projektant ma swój indywidualny, odróżniający go od innych rys projektowy, który nie tylko nadaje jego projektom wyjątkowość, ale przede wszystkim sprawia, że projekty - mimo często zupełnie różnych stylów ogrodniczych - sa w pewien sposób do siebie podobne.
 
Zwracajmy uwagę głównie na zastosowane rozwiązania projektowe - czyli na rzuty z rozplanowaniem ogrodu (2d). Mówią o wiele więcej o umiejętnościach projektującego niż wizualizacje, które nawet piękne, ukrywają istotne techniczne detale.

5. Magiczne porozumienie
To często niedoceniana, a niezwykle istotna składowa odpowiadająca za powstanie dobrego projektu. Musimy się dobrze dogadywać z projektantem, rozumieć się. Projektant nie może nas drażnić swoją osobą lub poglądami - eko-projektant nie zrozumie chęci Inwestora do olbrzymiej połaci trawnika otoczonego szpalerem tujek i odwrotnie - eko Inwestor będzie się męczyć z projektantem nawołującym do lania bez opamiętania herbicydami. Nie dogadają się, a wymuszony i "wystękany" projekt nie ma prawa być dobry.

6. Dodatki czyli na co jeszcze zwrócić uwagę?

- opinie w internecie - warto ich szukać, choć podchodzić do nich trzeba z lekką ostrożnością - nie brak ani samochwał, ani "negatywów" wystawianych przez konkurencję. Jeśli opinia stwierdza lakonicznie "cudowny projektant, zrobił piękny projekt" lub, kontrastowo, "drogi i zupełnie do niczego" - to nie warto brać jej pod uwagę. Muszę przy okazji zauważyć, że opinie pozytywne warto mnożyć x 3 - klienci chętnie wystawiają negatywy, ale na pozytyw naprawdę trzeba sobie zasłużyć. Póki co wszyscy moi Klienci byli zadowoleni i "negatywa" się na razie na szczęście nie dorobiłam, ale opinię pozytywną wystawiają naprawdę nieliczni.

- zainteresowania zawodowe - dobrze jest sprawdzić czy projektant interesuje się swoją profesją w szerokim tego słowa rozumieniu. Czy śledzi bieżące trendy? Dokształca się, uczestniczy w konferencjach, bierze udział w branżowych projektach społecznych? Żyje projektowaniem? Jeśli tak, to doskonale - oznacza to, że projektowanie, ogrodnictwo i ogrody są jego pasją, a wykonanie projektu dla nas to nie tylko sposób zarobienia na kieliszek chleba ;)

- a poza zawodowo? - a może projektant zajmuje się czymś jeszcze i ślady tej działalności można odnaleźć w sieci? 
Działalność dodatkowa może nam wiele powiedzieć o sposobie pracy projektanta. 
Jeśli np. zajmuje się modelarstwem, skleja i pieczołowicie maluje te drobniuteńkie elementy - najprawdopodobniej z podobną cierpliwością i drobiazgowością przygotuje nasz projekt.  A może lubi majsterkowanie w większych gabarytach? Zna się na drewnie, kamieniu, mozaice. Będzie wówczas nieocenionym źródłem wiedzy o materiałach do zastosowania w naszym ogrodzie. Zapalony przyrodnik, fotograf zwierząt, ornitolog-amator - z pewnością stworzy nasz ogród przyjazny zwierzętom, a twórca malujący na tkaninach doskonale dobierze barwy w ogrodzie.


wtorek, 15 kwietnia 2014

PROJEKT OGRODU - etap I - ILE KOSZTUJE PROJEKT OGRODU?

Gdy już przebrnęliście przez proces decyzyjny zlecić projekt ogrodu czy nie  i zapadła decyzja pozytywna, zaczynacie się zastanawiać, jak będzie wyglądać Wasza współpraca z projektantem.

Na początek WYCENA PROJEKTU

Każdy projektant układa swój cennik indywidualnie. O ile jednak nie jest zupełnie oderwany od rzeczywistości, musi bazować nie tylko na swoich umiejętnościach i osiągnięciach, ale też na cenniku konkurencji oraz  możliwościach rynku. Mówiąc prosto cena nie może być wzięta z kosmosu, ale nie może też być rodem z działalności charytatywnej.

No więc ile?!

Utarło się w środowisku, że projektant ogrodów / architekt krajobrazu woła 1 zł/m2 ale nie mniej niż... (i tu już dowolnie). Czy faktycznie tak jest? Czy to daje nam jakiś obraz kosztów projektu? Czy stwierdzenie, że projekt ogrodu 12 arowego to koszt 1200 zł jest bliskie prawdy?

To zależy.

Zależy od następujących czynników:

1. Kto będzie projektować - jeśli stawiamy na projektanta "z nazwiskiem", dobrą opinią, licznymi publikacjami, nagrodami - będzie on z pewnością dużo droższy niż student architektury krajobrazu. No ale nie ma się co czarować - będzie on na pewno dużo lepszy i rozwiązania przez niego zaproponowane będą lepiej przemyślane. W końcu student się dopiero uczy :) 
Decyzja kogo wybrać zawsze należy do Klienta, musi on mieć na uwadze plusy i minusy obu rozwiązań.

Jeśli projektant pracuje w zespole jednobranżowym (czyli tylko projektanci zieleni) i przychodzimy "do nazwiska" to warto zapisać w umowie, że projekt ma być wykonany konkretnie przez tego projektanta do którego przychodzimy. W przeciwnym bowiem razie może okazać się, że nasz projekt wykona stażysta, a zapłacimy jak za dzieło mistrza...

2. Gdzie będzie projektowane -  brzmi to może dość zabawnie, ale jest dość istotnym aspektem ceny. Jeśli ma to być "projekt na odległość" to z pewnością wyjdzie taniej niż z przyjazdem projektanta np. na drugi koniec Polski (różnica kilkuset złotych). Jeśli projektant ma eleganckie biuro w centrum dużego miasta, to koszt najmu biura przełoży się realnie na koszt projektu. Nie ma się co czarować, za przyjemność wypicia filiżanki dobrego espresso w przytulnie urządzonym biurze eleganckiej kamienicy zapłacimy w naszym projekcie... Jeśli chcemy by omawianie postępów prac projektowych odbywało się za każdym razem u nas na działce - to również musimy liczyć się ze wzrostem ceny. Projektant policzy nam za dojazd - i nie tyle koszty paliwa, co raczej swojego czasu i to nie tylko tego spędzonego na rozmowie z nami. Stanie w korkach też kosztuje.

3. Jaki to rodzaj projektu - projekty koncepcyjne są tańsze niż projekty wykonawcze. O różnicach między nimi napiszę w kolejnym poście. Cena zależy też od tego ile razy będziemy chcieli projekt zmieniać i jak głębokie modyfikacje wprowadzać oraz ile razy zamierzamy spotkać się z projektantem w czasie trwania procesu projektowego.

4. Co zawiera projekt - koncepcyjny oczywiście co innego niż wykonawczy. Poza tym wykonawczy może zostać rozszerzony o projekty branżowe - np. architektoniczne altan, konstrukcyjne murów oporowych, elektryczne instalacji oświetleniowych, automatycznego nawadniania bądź też ułożenia bruku. Branżystom też trzeba zapłacić i rozszerzenia kosztują przynajmniej kilkaset złotych za każde rozszerzenie. Oczywiście to nie znaczy, że w wykonawczym projekcie ogrodu są tylko rośliny - jest tam np. wyznaczony bruk wraz z kolorystyką i propozycją materiałową czy zaznaczone punkty oświetleniowe z propozycją konkretnych modeli lamp - lecz nie są to uszczegółowione projekty techniczne.

5. Jak szybko potrzebny jest nam projekt - jeśli ekspresowo, to musimy mieć świadomość, że cena również wypadnie ekspresowo...


No to w końcu ile kosztuje ten projekt?!

Ja wyceniam projekty zawsze indywidualnie, po zapoznaniu się z bazową dokumentacją inwestycji. Oczywiście jestem w stanie podać szacunkowe widełki cenowe. 
Projekty koncepcyjne kosztują u mnie między 700 a 1100 zł, a cena pełnych-wykonawczych waha się od 900 zł (cena minimalna) do ok. 3500 zł (ogrody do 40 arów w promieniu 30 km od mojej pracowni w Krakowie). Większy ogród to wyższa cena projektu, przy czym liczę całą powierzchnię działki, również tę zajętą przez budynki.



Na allegro są oferty wykonania projektu ogrodu za 300 zł - da się?

Nie da się. Nie projekt ogrodu. Nawet nie bardzo koncepcję... 

Coś, co dostaniecie za te 300 zł to będą schematycznie bądź chaotycznie rozmieszczone w programie komputerowym drzewka i plama trawnika (szumnie zwane "projektem z wirtualnym spacerem po ogrodzie"), stworzone przez dyletantów - no ewentualnie po kursie weekendowym - którzy nauczyli się obsługiwać program i są pewni że "trzaskanie" projektów to sprawa łatwa, prosta i intratna.

Taki, przepraszam za wyrażenie, "projekt" na nic się nie przyda - jak macie za dużo pieniędzy to dajcie na TOZ albo hospicjum :)




poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kwietniowe "must have"

Kwiecień to taki miesiąc, w którym większość ma dość zimy, szarówki i chłodu, a coraz cieplejsze dni umożliwiają korzystanie z ogrodu (wreszcie!).

Czuć pierwszy dotyk wiosny - póki co zieleń jest jeszcze dość skąpa, w postaci drobnych, rozwijających się listków i niewielkich kwiatów w rodzaju krokusów, więc tym bardziej cieszą oko rośliny duże, krzewy spektakularnie kwitnące. 

"Forsycja" i "magnolia" to rośliny, które kojarzy chyba każdy, nawet największy ogrodowy laik, i większość moich Klientów chce mieć je w swoim ogrodzie. Są jeszcze inne kwietniowe diwy, nad którymi warto się zastanowić podczas przymierzania się do własnego ogrodu - dziś chciałabym przedstawić kilka z nich. Informacje będę uzupełniać o zdjęcia - ponieważ z zeszłych lat mam tylko parę zdjęć, to na nowe musicie poczekać - będą się pojawiać w miarę postępującego rozkwitania krzewów :)

 (K. Wysocka)
Tabelka czasu i terminu kwitnienia kwietniowych "must have".

Termin kwitnienia podany jest orientacyjnie - w tym roku jest on przyspieszony o ok. 2 tygodnie, w zeszłym roku był o ok. 2 tygodnie opóźniony.


FORSYCJA
Niekwestionowana królowa wiosny, kojarząca się z Wielkanocą. Faktycznie bardzo ozdobna roślina. Kwitnie długo i wytrwale, daje piękną barwną plamę kontrastująca ładnie np. z ciemną zielenią roślin iglastych. Ciekawe odmiany:

- 'Goldzauber' - osiąga rozmiar "standardowy" dla forsycji (ok. 2,5 m wys.), ma bardzo duże, pachnące kwiaty.
-  'Maluch' - do małych ogródków. Odmiana kompaktowa, osiąga max. 1,5 m wysokości.
-  'Golden Times' - w rozmiarze standardowym (ja mam w formie drzewka, szczepioną na pniu), kwiaty ma bardzo ładne, jasne, jaskrawożółte. Bardzo wcześnie rozpoczyna kwitnienie. Jest ozdobna też po przekwitnięciu - jej liście są w kolorze jasnozielonym z żółtozielonym obrzeżeniem, bardzo dekoracyjne.


ŚLIWA WIŚNIOWA 'PISSARDII'
Fajne drzewko, choć polecam je raczej do większych ogrodów (min. 10 arowych).  Kwitnie bardzo obficie malutkimi, bladoróżowymi kwiatkami, które ładnie odcinają się od ciemno bordowych, rozwijających się liści. Niestety kwitnienie jest krótkotrwałe - trwa około tygodnia - a potem roślinę zdobią ciemnopurpurowe, przez cały sezon, liście. Do mniejszych ogrodów ta śliwa wydaje mi się mało praktyczna - dorasta do ok. 6 m wysokości więc trzeba ją przycinać (a nie przepada za tym), do tego bardzo ciemne liście w małym ogrodzie dają nieco ponure wrażenie. W większych ogrodach jest jak najbardziej OK, jako ciekawy akcent kolorystyczny.

MAGNOLIE 
Magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata) kwitnie nieco wcześniej niż magnolia Soulange'a (Magnolia x soulangeana) i nieco mniej spektakularnie. Jest jednak jednym z najwcześniej kwitnących krzewów - kwitnących w miarę niezawodnie (bo np. taki judaszowiec lub kalina 'Dawn' kwitną w naszych warunkach rzadko) i widocznie (bo oczary kwitną wcześniej, ale kwiaty mało widać ;) Ich liście przebarwiają się jesienią na kolor cytrynowy.
Magnoliom trzeba zapewnić w miarę zaciszne stanowisko i próchniczną, żyzną glebę. Wymagają trochę zachodu, warto się jednak pokusić o jeden egzemplarz w ogrodzie.

KALINA KOREAŃSKA
Bardzo fajna, dość kompaktowa roślina - dorasta do ok. 1,8-2 m wysokości. Ma małe, białoróżowe kwiaty zebrane w spore kiście. Kwiaty oszałamiająco pachną, rozwijają się stopniowo i kwitną dość długo. W ciepłe lata kalina zakwita ponownie jesienią, na przełomie września i października, choć wówczas kwiaty są nieliczne. Liście kaliny przebarwiają się bardzo ładnie jesienią - częściowo pozostają zielone, a częściowo ich kolor wpada w czerwień i brąz co daje bardzo ładny efekt mozaiki. Świetna roślina, polecam każdemu do posadzenia koło miejsca wypoczynku blisko domu.

OZDOBNE JABŁONIE I WIŚNIE
Odmian jest dość sporo, są bardzo dekoracyjne nie tylko w okresie kwitnienia, gdy całe pokrywają się kwiatami w różnych odcieniach różu. Jesienią ich liście zmieniają kolor na złocisty, pomarańczowy, a nawet różowawo-cynobrowy (jak u odmiany 'Kanzan'). Niektóre mają niewielkie jadalne owocki - czerwone (jabłoń 'Ola') lub żółte (jabłoń 'Golden Hornet') - można wykorzystać je na przetwory lub zostawić na zimę ptakom. 

 kwitnąca jabłoń 'Ola'

jabłoń 'Ola' jesienią


TAWUŁA SZARA
Popularna w terenach zieleni ale i polecana do ogrodów roślina z rodzaju "zasadź i zapomnij". Wiosną caluteńka pokrywa się małymi białymi kwiatuszkami - wygląda przy tym jak śnieżna zaspa ;) Jesienią przebarwia się pięknie na intensywnie żółty kolor. Można ją przycinać więc dobrze sprawdza się w roli formowanego żywopłotu - choć wtedy kwitnie słabiutko.

wtorek, 25 lutego 2014

Ogród frontowy

Ogród frontowy to nie miejsce ogarnięte frontem robót ;) a reprezentacyjny obszar przed domem, będący niejako wizytówką naszego domostwa.

Projektowanie ogrodu frontowego, nazywanego również "przedogrodem" bądź "przedogródkiem" obwarowane jest całym zestawem zasad, których złamanie skutkować będzie brakiem funkcjonalności i odbije się negatywnie na estetyce całości założenia.

Przedogródki bywają różne - małe, średnie i ogromne :) 



Maleńki przedogródek, a w nim ceglana nawierzchnia i maleńkie kwietniki symetryczne względem ścieżki. Z małej powierzchni wyciągnięte maksimum funkcji, a do tego jest elegancko...

 

 Przeciętnej wielkości przedogród, proporcjonalny do 10 arowej działki. Ma pełną funkcję użytkową a przy tym zawiera nietypowy, przykuwający uwagę element - fontannę "mokry kamień".


 Reprezentacyjny ogród frontowy przy rezydencji, obejmujący powierzchnię około 1000 m2.



Zastanawiając się jak urządzić przedogródek i co w nim zmieścić, bierzemy pod uwagę dwa główne aspekty tego terenu:


1. WIZYTÓWKA DOMU - ESTETYKA

Przedogródek wita naszych gości, jest swego rodzaju "pierwszym pokojem", w którym się znajdą, powinien więc harmonizować z architekturą domu i jego wnętrzem.  

- dobrze jest korzystać z detali, kolorów i materiałów użytych przy wykończeniu domu. Jeśli stolarka okienna i drzwiowa jest z ciemnego drewna, użyć w przedogródku drewna w tym samym kolorze. Kute balustrady balkonowe nasuwają zastosowanie małych kutych płotków, a barwa tynku na elewacji i wykończenia cokołów sugeruje barwę nawierzchni pieszych i kołowych - dobranych na zasadzie "ton w ton", kontrastu lub podobieństwa materiałów. 

-  dobrze jest wykorzystać rośliny zimozielone (zielone zimą) oraz kwitnące (wiosną i latem) oraz o przebarwiających się liściach (jesienią) - tak, by przedogródek był ozdobą przez cały rok. 

- warto umieścić w nim dominantę - element przyciągający uwagę. Może to być niewielkie drzewko (liściaste bądź iglaste), strzyżony element żywopłotowy, element małej architektury (ławeczka, pergola, rzeźba) element wodny lub świetlny - możliwości są właściwie nieograniczone. Najważniejsze by dominanta pasowała stylistycznie do całości oraz była dopasowana skalą do wielkości przedogródka.

 - całość musi sprawiać eleganckie wrażenie - unikamy więc chaosu barw, nadmiaru gatunków, przeładowania roślinami lub - dla odmiany - nadmiaru betonu.  Oczywiście "eleganckie" nie oznacza "nudne'. Jeśli mamy warunki (miejsce, gleba, światło) by stworzyć w przedogródku oszałamiająco kwitnącą feerią barw rabatę kwiatową - zróbmy to! Lecz zróbmy to tak, by pasowała do całego założenia i nie dała efektu groteski.

Najważniejsze, by urządzać ten obszar z wyczuciem, gdyż błędy stylistyczne zniweczą cały efekt reprezentacyjności tego miejsca.


2. FUNKCJONALNOŚĆ

Przedogródek pełni sporo funkcji - prócz reprezentacyjnej jego główne funkcje to komunikacyjna (podjazd, parking, ścieżka do furtki) i  użytkowa (wiaty na narzędzia, śmietniki) dlatego musi być zaplanowany "z głową", by korzystanie z niego było wygodne.

- ścieżka od furtki do drzwi wejściowych domu - pamiętajmy o jej odpowiedniej szerokości! Nie może być zbyt wąska - idąc np. z zakupami nie powinniśmy ocierać się o rosnące po jej bokach rośliny. Przy furtce warto umieścić skrzynkę na listy, podświetlony numer domu, dzwonek domofonu-najlepiej sprawdzi się ich zgrupowanie w słupku koło furtki, osłoniętym daszkiem.

- parking - w przedogródku z reguły umieszczony jest podjazd do garażu; przydaje się też dodatkowe miejsce postojowe dla gości. Należy je tak zaplanować, by stojący na nim samochód nie zastawiał bramy garażowej ani wjazdu na posesję oraz by wsiadanie i wysiadanie oraz np. pakowanie doń bagaży dało się przeprowadzić w sposób wygodny. Trzeba pamiętać o konieczności odśnieżania i tak zaplanować teren koło bruku, by dało się nań bez kłopotu odgarnąć śnieg - również spod bramy zwłaszcza, gdy jest to brama przesuwana.

- przechowywanie narzędzi - czy to w dedykowanym domku narzędziowym czy w garażu. Na domek narzędziowy musimy mieć miejsce; warto go również osłonić roślinnością. Planując ścieżki łączące domek/garaż z resztą ogrodu trzeba pamiętać o ich odpowiedniej szerokości - tak by dało się bez problemu poruszać naszymi maszynami, bez względu na to czy jest to mała elektryczna kosiareczka

 - wiata na drewno do kominka - jej wielkość uzależniamy od tego, czy palimy w kominku okazjonalnie i potrzebujemy niewiele drewna, czy też jest to element systemu grzewczego domu. Wiata musi być osłonięta od deszczu, a jednocześnie przewiewna. Dobrze umieścić ją w pobliżu wjazdu na posesję, by transport drewna nie niszczył nam podczas dostawy opału ogrodu.

- śmietnik - to jak jest duży zależy od systemu odbioru odpadów w naszej okolicy. Warto go nakryć daszkiem i  osłonić roślinami - można np. pokryć pnączami.