piątek, 12 października 2018

Jabłka doskonałe

"[...] A w karcie okropność! - przyznacie to sami:
 Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka! [...] 

(Jan Brzechwa "Entliczek, pentliczek")


Tort jabłkowy z lekkim kremem cynamonowym 
Apple cake with light cinnamon cream


 A z jabłek najlepszy jest tort jabłkowy; ten na zdjęciu powyżej wg mojego autorskiego przepisu (prócz dekoracyjnych róż jabłkowych, ale o tym za chwilę), pyszny i orzeźwiający. Przepis zakłada wykorzystanie żelatyny, dlatego że jest ona łatwiejsza do kupienia w sklepach, lecz którą oczywiście można zastąpić agarem - w wersji dla wegetarian. 

The best use for apples is - in my opinion - to make an apple cake. The cake from the picture above is made almost entirely according to my own recipe (except the apples roses used for the decoration - link to the recipe follows). The cake recipe uses gelatine, because it is easy to buy; but it could be replaced with agar-agar if you preffer.

Tort musi być przygotowany dzień przed podaniem, ponieważ powinien chłodzić się przez noc w lodówce. Jedynie dekorację (borówki, porzeczki, listki) układamy następnego dnia.

The cake must be prepared a day ahead, because it should be kept overnight in the fridge. Only part of the decor (berries and leaves) should be prepared just before serving.

Składniki na tortownicę o średnicy 26 cm. Przy robieniu tortu korzystałam z robota kuchennego - mikser.
The ingredients for the 26 cm (10 inches) cake form. I've used standard kitchen aid for the preparing of the cake.


Warstwa pierwsza: biszkopt
First layer: sponge cake

 4 jajka (w temperaturze pokojowej)
112 g cukru
82 g mąki tortowej
28 g mąki ziemniaczanej

4 eggs (room temperature)
112 g (1/2 cup + 1 tbsp) sugar
 82 g (1/3 cup + 1 tbsp)  flour 
28 g (2 tbsp)  potato starch

Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Boków niczym nie smarować. 
Oba rodzaje mąki przesiać i połączyć ze sobą.
Oddzielić żółtka od białek. 
Nagrzać piekarnik (góra i dół, bez termoobiegu) do 180 'C.
Białka ubijać mikserem na wysokich obrotach aż się porządnie, ale jeszcze nie całkiem sztywno ubiją. Następnie nie przerywając ubijania wsypywać po łyżce cukier (po każdym dosypaniu ubijać przez chwilę). Ubijać aż piana będzie całkiem sztywna. 
Nie przerywając ubijania wlewać po jednym żółtku - po każdym żółtku ubijać chwilę. Po dodaniu wszystkich żółtek masę ubijać jeszcze 3 minuty, wciąż na wysokich obrotach. 
Zmniejszyć obroty. Na niskich obrotach dodawać po łyżce mąkę. 
Powstałą masę wlać do tortownicy, wyrównać wierzch nożem i piec około 30-35 minut, dopóki wsadzona w tort wykałaczka nie będzie idealnie czysta ("test drewnianego patyczka"). 
Wyjąć z piekarnika, wystudzić. 
Zdjąć pierścień tortownicy, umyć, wysuszyć. Biszkopt zdjąć ze spodu formy. Na spód nałożyć pierścień tortownicy, zapiąć. Ze spodu biszkopta zdjąć papier do pieczenia, biszkopt obrócić do góry nogami i ułożyć w formie. Nasączyć biszkopt - można sokiem jabłkowym albo alkoholem. Ja użyłam domowej nalewki borówkowej.

Preheat your oven to 180 'C (350F). 
Prepare 10 inch cake pan - put the baking paper in the bottom, don't grease it and don't grease the pan ring. 
Mix the flour with potato starch.
Place egg whites in medium bowl; beat at high speed until foamy. Continue beating, gradually adding sugar (spoon after spoon) until glossy and stiff peaks form.  Continue beating, gradually adding egg yolks (one at a time). Beat at the high speed another 3 minutes. Reduce the speed and continue beating gradually adding flour (spoon after spoon). 
Pour batter into prepared cake form, bake around 30-35 minutes or until the wooden tooth pick inserted into the center of the cake comes out absolutely clean ("toothpick test"). 
Take the cake out of the oven, let it cool completely. 
Take the cake out of the cake-form, remove the baking paper from the bottom. Wash and dry the cake form and but the cake again into the form, but upside-down. Moisten the cake with the apple juice or some alcoholic baverage. I've used home-made blueberry liquor.


Warstwa druga: duszone jabłka
Second layer: steam-fried apples

1,5 kg jabłek
1 łyżka cukru
1/3-1/2 szklanki wody
żelatyna (najlepiej w listkach)

1,5 kg (3 pounds) apples
1 tbsp sugar
1/3-1/2 cups of water
gelatine

Gdy biszkopt się piecze pora przygotować duszone jabłka. Jabłek powinno być około 1,5 kg - tyle, by po obraniu został ponad kilogram. 
Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne, zetrzeć na tarce albo pokroić na malutkie kawałeczki. Wsypać do głębszej patelni, dodać około 1/3-1/2 szklanki wody (zależy od tego, jak soczyste są jabłka) i łyżkę cukru. Dusić pod przykryciem do miękkości - zarówno czas duszenia, jak i soczystość zależą od odmiany, ale o tym na końcu :) Robi się to na oko... 


Gdy jabłka są już gotowe, trzeba odcedzić z nich płyn, wlać do miarki (by okreslić ile ml powstało) i rozpuścić w nim żelatynę zgodnie z informacjami na opakowaniu. Ile żelatyny będzie potrzebne jest uzależnione od tego, ile płynu nam wyszło. 
Wymieszać dokładnie, odstawić do ostygnięcia. Jak tylko przestygnie łyżką nakładać na biszkopt. Odstawić do lodówki i zabrać się za krem cynamonowy.


While the sponge cake is baking, prepare the steam-fried apples. You should have around 3 pounds of apples. Peel them, remove the cores and cut into very small pieces. Put into the pan, add 1/3-1/2 cups of water  - depends on how juicy the apples are ( and this depends on the variety of the apples - I'll write more about it at the end) and cook (covered) until soft and ready. The time depends on variety, but they should be ready in about 20 minutes.
When the apples are ready pour the apple liquid and measure it. Add gelatine - how much it depends on how much liquid you've got, so follow the instructions from the gelatine package.
Dissolve the gelatine in a hot liquid, pour it back into the apples, stir and leave to cool down. As soon as cooled put the apples spoon by spoon onto the sponge cake. Put into a fridge and start making cinnamon cream.


Warstwa trzecia: lekki krem cynamonowy
Third layer: light, soft, cinnamon cream

660 g kwaśniej śmietany 12%
3 białka
75 g cukru, najlepiej cukru pudru
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
żelatyna (13 g lub 7 listków)


660 g ( 5 cups + 2 tbsp) sour cream 12%fat
3 egg whites
75 g (1/3 cup + 1 tbsp) sugar, best is caster sugar
1/2 teaspoon ground cinnamon
gelatine (around 1 tbsp) 

Oddzielić żółtka od białek. Białka ubijać mikserem na wysokich obrotach aż się porządnie, ale jeszcze nie całkiem sztywno ubiją. Następnie nie przerywając ubijania wsypywać po łyżce cukier (po każdym dosypaniu ubijać przez chwilę). Ubijać aż piana będzie całkiem sztywna. 
Wymieszać śmietanę z cynamonem, odlać pół szklanki do garnuszka i podgrzać tak, by była mocno ciepła ale nie gorąca, bo inaczej się zetnie. Rozpuścić w niej porządnie żelatynę, wymieszać, wlać do pozostałej masy śmietanowej. Po łyżce wlewać masę śmietanową do ubitych białek, mieszać tak by się połączyły w głaski krem cynamonowy. Gdy będą połączone wlać na warstwę jabłek, wstawić z powrotem do lodówki. Po godzinie, gdy krem cynamonowy będzie dość sztywny ale jeszcze lepki, udekorować go różami jabłkowymi. 
Przepis na róże jabłkowe jest tu:

Place egg whites in medium bowl; beat at high speed until foamy. Continue beating, gradually adding sugar (spoon after spoon) until glossy and stiff peaks form.
Beat sour cream lightly with the egg whisk, adding cinnamon, just until the cinnamon is spread evenly in the sour cream. Take 1/2 cup of this mixture, heat very gently until quite warm (but not hot, because it will get too sour) and dissolve gelatine (completely!) in it. Mix the gelatine very well with the sour-cream mixture, add spoon by spoon to the beaten egg whites. Pour the sour cream-egg whites mixture onto the apple layer and put the cake pan again it the fridge. After about an hour, when the cinnamon cream is stiff but still sticky, you can put the decoration apple roses onto it. 
Apple roses recipe you can find here:






środa, 12 sierpnia 2015

Jak się pozbyć kotów z ogrodu?

Koty to urocze zwierzęta. Na przykład mój ;)


Nie zawsze jednak chcemy, by obce koty wizytowały nasz ogród i zostawiały w nim swoje "niespodzianki" na trawniku albo w piaskownicy.

Jak się więc pozbyć kotów z ogrodu?

- lustracja naszego ogrodu - czy nie rosną w nim rośliny przywabiające koty? Do takich roślin należą zwłaszcza aktinidia pstrolistna, jałowiec sabiński oraz oczywiście kocimiętka. Z tym, że grozniejsza jest kocimiętka właściwa, kocimiętka Fassena nie przyciąga aż tak mocno.

- odstraszenie - kot ma wrażliwy węch i nie lubi niektórych zapachów. Należą do nich zwłaszcza zapach cytrusów, cebuli i naftaliny. Możemy wzdłuż granic ogrodu ułożyć kulki naftalinowe albo plasterki cytryny i to powinno powstrzymać koty przed wchodzeniem na nasza działkę. Można również użyć kupnego ostraszacza, np. Target reiss-aus plus.

- odciągnięcie - w jakieś ustronne miejsce, na "ziemię niczyją". W wybranym, nieco odległym od naszego ogrodu miejscu sadzimy kilka-kilkanaście kocimiętek i wysypujemy czysty piasek. Koty zapewne chętnie się tam przeniosą :)

poniedziałek, 23 marca 2015

Ogród w Bochni



Prezentuję mój pierwszy "wirtualny spacer po projektowanym aktualnie ogrodzie" :)

Do tej pory tworzyłam jedynie wizualizacje, co i tak było zajęciem stosunkowo  czasochłonnym. Jednak obraz ruchomy dużo lepiej pobudza wyobraźnię niż statyczny, więc postanowiłam rozgryźć wykonywanie filmów projektowych. 
Pierwsza próba jak naleśnik - zwykle nieudana ;) - widzę pole do poprawek i ćwiczeń ale i tak jestem zadowolona z efektu. Jedyne co mnie martwi to ogrom czasu niezbędnego do renderowania - 46 sekundowy film postawał ponad 2 godziny...




wtorek, 20 stycznia 2015

Ogrodzenie - czy budować i jak zgodnie z prawem?

O ogrodzeniach można pisac baaaaardzo długo. Są integralnym elementem projektu ogrodu i to bardzo ważnym. Wymagają sporego namysłu nie tylko ze względu na dominantę wizualną, którą zazwyczaj stanowią ale i na duże koszty, które generują.


Czy ogrodzenie jest w ogóle potrzebne? To podstawowe pytanie, które musi zadać sobie inwestor. Na pewno warto mieć ogrodzoną działkę w następujących przypadkach:

- w ogrodzie będzie swobodnie biegać pies - nie tylko ze względu na bezpieczeństwo przechodniów ale i naszego psa...

- są małe dzieci, a w pobliżu ulica
 
- wszystkie domy w sąsiedztwie są szczelnie oddzielone od otoczenia - po pierwsze dlatego, by dopasować się do istniejącego krajobrazu, po drugie dlatego, że niewykluczone, iż grodzenie się jest w danym miejscu koniecznością (np. częste kradzieże, albo biegające swobodnie bezpańskie, mało przyjazne psy).



Gdzie postawić ogrodzenie... 

Ogrodzenie należy tak usytuować, by nie przekraczało granicy działki inwestora - no chyba, że uda się nam porozumieć z sąsiadem co do wykonania wspólnego ogrodzenia - wówczas stawiamy je w osi granicy działek. Pamiętajcie, by ustalenia dotyczące wymiarów, formy, odpłatności za wykonanie ogrodzenia spisać w formie umowy między sąsiadami, gdyż kodeks cywilny reguluje wyłącznie kwestię ponoszenia nakładów na utrzymanie ogrodzenia (remonty/konserwacja). Jeśli postawicie za swoje pieniądze ogrodzenie w osi granicy, a sąsiadowi się odwidzi, to przy ustaleniach "na gębę" może nie tylko nie zwrócić nam połowy poniesionych kosztów, ale i żądać "wycofania" ogrodzenia na swoją działkę. Ja nie straszę, to samo życie niestety...

Budowa ogrodzenia nie wymaga uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę. W niektórych jednak przypadkach będzie istniał obowiązek zgłoszenia o zamiarze wykonania ogrodzenia. Zgłosić należy budowę lub remont ogrodzeń:

- od strony dróg, ulic, placów, torów kolejowych i innych miejsc publicznych 
 
- o wysokości powyżej 2,2 m – bez względu na to, czy są sytuowane od strony drogi, czy od strony działki sąsiada.



Jakie to ma być ogrodzenie? 

To jest obszerne zagadnienie, wymagające osobnego postu. 

Jeśli chodzi o przepisy prawne, to na pewno ogrodzenie musi być "bezpieczne" -  nie może stwarzać zagrożenia dla ludzi i zwierząt. Z tego m. in. powodu nie wolno na wys. mniejszej niż 1,8 m umieszczać drutu kolczastego, ostro zakończonych eleemntów, tłuczonego szkła.

Brama i furtka nie moga otwierać się na zewnątrz działki. Szerokość bramy powinna wynosić w świetle conajmniej 2,4 m, a furtki 0,9 m.

Śmietniki - często inwestor chce umieścić śmietnik w ogrodzeniu. Pamiętać tu należy, iż odległość śmietnika powinna wynosić co najmniej 10 m od okien i drzwi do budynków z pomieszczeniami przeznaczonymi na pobyt ludzi oraz co najmniej 3 m od granicy z sąsiednią działką. Zachowanie odległości od granicy działki nie jest wymagane, jeżeli śmietnik styka się ścianą ze śmietnikiem na działce sąsiedniej (czyli znów: porozumienie między sąsiadami)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

PROJEKT OGRODU - etap III - FORMALNOŚCI

Gdy już przebrnęliście przez proces decyzyjny zlecić projekt ogrodu czy nie  i zapadła decyzja pozytywna, po rozeznaniu ile kosztuje taki projekt oraz wyborze konkretnego projektanta przyszła kolej na formalności. 

1. Umowa zawiera wszelkie ustalenia dokonane między klientem a projektantem dotyczące zawartości projektu, jego ceny, terminu wykonania usługi, sposobu płatności etc. Naturalnie umowa zawarta w formie ustnej jest jak najbardziej ważna, ale - moim zdaniem - jej spisanie nie zajmie wiele czasu, a bezpieczniej mieć dokument w ręce.

Co powinno być zawarte w naszej umowie?
- określenie stron - czyli kto podpisuje umowę bądź zlecenie. Projektant powinien podać dane identyfikacyjne firmy którą reprezentuje (NIP, REGON, siedzibę, numer wpisu do ewidencji działaności gospodarczej lub KRS), klient - swój adres zamieszkania (korespondencyjny) oraz numer i serię dowodu osobistego na podstawie którego został zidentyfikowany :) Warto wpisać adresy poczty elektronicznej i numery telefonów, które będą stanowić "kanały kontaktu".

- określenie zawartości projektu - czyli szczegółowo co będzie zawierał projekt, jakie plansze, co na nich będzie (np. tylko rozplanowanie roślin czy też projekt bruku bądź oświetlenia). By uniknąć ewentualnych późniejszych nieporozumień bardzo ważne jest, by klient został dokładnie poinformowany za co płaci.

- terminy - logiczne jest, że projektantowi zależy, by wykonać projekt stosunkowo szybko i zarobić, a klientowi by szybko cieszyć się gotowym projektem. Niemniej jednak warto dodać zapis precyzujący, kiedy można spodziewać się finalizacji prac. Jeśli podany jest konkretny termin nie należy się dziwić, gdy projektant zechce dodać zapis mówiący o tym ile czasu na odpowiedź (np. na przedstawioną koncepcję) ma klient i że każdy dzień zwłoki w odpowiedzi skutkować będzie opóźnieniem w ukończeniu prac. Ma to zabezpieczyć projektanta w sytuacji, gdy klient po 3 miesiącach milczenia odzywa się i żąda wykonania projektu "na wczoraj". 

- płatności - naturalnie w umowie/zleceniu musi być podana cena za projekt oraz ewentualna kwota zaliczki. Zaliczka zabezpiecza obie strony umowy przed wycofaniem się z transakcji. Najczęściej wynosi ok. 30% zlecenia i jest bezzwrotna - jest de facto wynagrodzeniem za prace przygotowawcze, wykonanie wstępnej koncepcji itd. 
Pozostała kwota powinna być zapłacona albo w dniu oddania projektu albo w uzgodnionym wcześniej terminie. Do projektu powinna zostać dołączona faktura, a w przypadku jej braku klient powinien się jej stanowczo domagać.

- dodatkowe zapisy - zwłaszcza dotyczące praw autorskich lub prac dodatkowych (np. inwentaryzacji istniejącej zieleni) - również mogą znaleźć się w umowie.

2. Wizja lokalna - to zazwyczaj pierwsze spotkanie na budowie. Na taką wizytę warto zarezerwować sobie 1,5-2 godzin. W trakcie tej wizyty projektant ma okazję zapoznać się z działką i jej otoczeniem, porozmawiać  z Inwestorem odnośnie jego upodobań i życzeń, podpisać umowę, współnie z klientem przeglądnąć ogrodnicze inspiracje. A propos ogrodniczych isnpiracji - zaglądnijcie na mój profil na Pinterest, na którym są ogrody nowoczesne i tradycyjne , na skarpie i mała architektura


3. Dokumenty budowy - sa niezbędne projektantowi do właściwego przygotowania projektu ogrodu. Im bardziej dokładne i aktualne dokumenty dostarczymy, tym lepiej dla projektu. Ich bazowy zestaw zawiera:

- mapę geodezyjną - rzecz absolutnie podstawowa.  W zależności od stopnia zaawansowania budowy może to być mapa do celów projektowych lub mapa powykonawcza; ważne, by były na niej naniesione media - woda, gaz, prąd, kanalizacja - czy to projektowane czy już wykonane.

- projekt domu - rzut  parteru w skali 1:100 i widoki elewacji to abdolutne minimum które powinno zostać udostępnione projektantowi.

- opinię geotechniczną - w której uwzględnione sa istotne informacje dotyczące gleby i stosunków wodnych  na działce.

W mojej pracowni zawsze uzupełniam dokumentację o mój wewnętrzny kwestionariusz, który pozostawiam Klientom do wypełnienia w wolnej chwili oraz o całą masę zdjęć, które wykonuję podczas wizji lokalnej. Na zdjęciach moge później budować wizualizacje, są więc cennym elementem projektu.    działką

sobota, 16 sierpnia 2014

"Cudze chwalicie...

...swego nie znacie" - powinno być. Ale dziś będzie tylko o "cudzym" ;)

Na każdym wyjeździe "poluję" na interesujące przykłady zagospodarowania zielenią miast i znajduję ich naprawdę sporo. Zarówno miejscowości związane z ruchem podróżnych jak i te o mniej turystycznym znaczeniu są pod względem zieleni bardzo zadbane. Z pewnością są miejsca w których o zieleń dba się tyle, co o zeszłoroczny śnieg, ale ja jakoś ich nie widzę. Być może mam swego rodzaju "filtr" na oczach, który odsiewa złe przykłady pozostawiając tylko te dobre?
Jakby nie było - poniżej ciekawe przykłady na estetyczne i użytkowe efekty zastosowania zieleni w mieście.

WŁOCHY
Włosi rodzą się otoczeni pięknem, które kształtuje ich wrażliwość estetyczną. Wiecie, że mali Włosi (nie tylko dziewczynki - chłopcy też!) znają nie tylko kolor fioletowy, ale wiedzą czym różnią się od siebie lawendowy, lila, buraczkowy, biskupi, wrzosowy i jak odróżnić fuksję od amarantu? Nasiąknięci w dzieciństwie taką wiedzą, jako dorośli współtworzą firmy kojarzone z elegancją, estetyką i dobrym smakiem: Pininfarina, Prada, Armani, Scavolini... 
Turyn, Mediolan, Rzym - ubrania, wnętrza, samochody... Może i Alfa Romeo jest samochodem "wiecznie w warsztacie", ale taka Brera sprawia, że miękną mi nogi i czuję nieodpartą ochotę, by przesiąść się z mojej - skądinąd rewelacyjnej - skody na tego ryczącego, paliwożernego potwora.

Umiłowanie do estetyki widać również w zieleni publicznej. Zwłaszcza Włochy północne, dzięki wystarczającej rocznej sumie opadów i stosunkowo łagodnemu klimatowi mogą pochwalić się prześliczną zielenią publiczną.

Ozdoba drogi 
Ronda i rozdzielacze pasów jezdni wypełnione wieloletnią roślinnością - nie wymagającymi zbyt wiele zachodu bylinami. Trawy ozdobne, żurawki, perowskia, rudbekia, rozchodniki - piękna dekoracja uliczna sfotografowana we włoskim regionie Trydent-Górna Adyga.

Rośliny są posadzone w sposób kaskadowy tak, by nie zasłaniały widoku kierującym pojazdami. 
Efekt jest powalający - chciałabym, żeby u nas, w miejscach strategicznych - np. w  pobliżu turystycznych atrakcji bądź w drodze w lotniska do centrum - powstały takie uliczne ogrody.





Przy okazji zieleni jako takiej, niekoniecznie miejskiej -  region Trentino słynie z upraw sadowniczych - wszędzie widoczne są plantacje kiwi, sady jabłoniowe (jak okiem sięgnąć: jabłka), gaje oliwne, oczywiście winnice (boskie wino - ambrozja wręcz - powstające na północ od jeziora Garda ze szczepu Merlot) i plantacje endemicznej, wspaniałej odmiany śliwki z Dro, ciemnofioletowej, wielkości dorodnego jabłka ;) Wszystkie te uprawy są bardzo zadbane, powiedziałabym że mają charakter wręcz wystawowy. Wykoszona trawka, nie zniszczone podpory, na końcach rzędów posadzone kwiaty (najczęściej róże) - wszystko to sprawia, że uprawy są wspaniała ozdobą krajobrazu. Aż chce się robić zdjęcia...


NIEMCY
Niemcy - wiadomo solidność ;) Co prawda o polot się ich z reguły nie podejrzewa, to ja jednak muszę stwierdzić, że w dziedzinie architektury krajobrazu ich projekty są nacechowane wyobraźnią i kreatywnością. No i oczywiście solidnością też.

Projekty zieleni - również tej małej, osiedlowej - dryfują w kierunku sielskiej naturalności, z odrobiną wiejskich klimatów. Park czy ogród miejski ma być przede wszystkim użyteczny i wygodny - szerokie polany zachęcające do odbywania pikników, ścieżki spacerowe (obowiązkowe sobotnie spacery...), ziemne nawierzchnie do konnej jazdy, rzecz jasna starannie oddzielone taśmą od ruchu pieszego, tabliczki edukacyjne podające nazwę i pochodzenie poszczególnych roślin, ławeczki wypoczynkowe...
W tych parkach i ogrodach naprawdę można wypocząć - i choćby w krótkiej przerwie na lunch oderwać się od biurowej rzeczywistości. Byłoby wspaniale, gdyby nasze krakowskie parki tak wyglądały...
Poniższe zdjęcia zrobiłam w zabytkowym Poensgen Park (Haus Cromford) w nadreńskim Ratingen.







IZRAEL
Nigdzie nie jadłam tak smakowitych owoców i warzyw jak w Izraelu... Plantacje sadownicze i warzywnicze - po prostu marzenie, doskonałe technicznie, hiperwydajne...

A zieleń publiczna? Wszędzie systemy nawadniające, widać, że pustyni wyrywa się każdą piędź ziemi. Nie ma nawadniania? Są kamienie i piach. Jest nawadnianie? Powstają użyteczne plantacje oraz miejsca przeznaczone dla szeroko pojętej rekreacji.

Praktycznie we wszystkich parkach ustawione są urządzenia mini-siłowni zewnętrznych, oblegane przez spacerowiczów w każdym wieku. W parkach miejskich zaprojektowano obszerne trawniki służące mieszkańcom - późnym popołudniem są one pełne rodzin i młodzieży, ludzie grają w piłkę, siatkówkę, kometkę, biegają, grillują (w różnych dziwnych wynalazkach...), po prostu świetnie się bawią. Niezależnie od przynależności religijnej (pełno muzułmanek w hidżabach, śmiejących się i szalejących za piłką), bądź wieku.
Byłoby super, gdyby w każdym krakowskim parku znalazło się miejsce do wolnej rekreacji, bez tabliczki "nie deptać trawników" ;)

Siłownia zewnętrzna przy schronisku młodzieżowym nad jeziorem Genezaret


PARYŻ
Paryż niesamowicie dba o zieleń przy swoich zabytkach. Parki i ogrody są bardzo zadbane, pełno cudownie zaprojektowanych kwietników (ogrody "w stylu francuskim") ale i kompozycji w wiejskim, niezobowiązującym stylu. Zabytki są doskonale podkreślone zielenią, co pozostawia bardzo dobre wrażenie na turystach, zaś Paryżanie szeroko korzystają z możliwości rekreacji w miejskich parkach i ogrodach- piknikują, spacerują i biegają. Parków jest dużo, ogródki - z kilkoma ławeczkami i kwietnikiem bądź rabatą - można spotkać za każdym rogiem. Wprowadza to świetny klimat w duże, kosmopolityczne miasto-metropolię. Wystarczy wejść za parkowe ogrodzenie i można się poczuć jak w oazie...

Z zieleni paryskiej nie podobały mi się tylko trawniki - to znaczy bardzo mi się podobały, bo są idealnie wystrzyżone i zieloniutkie, ale usiąść na nich nie sposób - wszędzie zakaz wchodzenia na trawę...
Poniższe zdjęcia zostały zrobione w Ogrodzie Luksemburskim.



 

poniedziałek, 12 maja 2014

Cmentarz jako teren zieleni miejskiej


Z czym kojarzą się Wam cmentarze? Niech zgadnę - potężne granitowe nagrobki okraszone wielgachnymi zniczami i jaskrawymi kwiatami z grubego plastiku, ciasno wybudowane groby, kontenery na śmieci, drzewa - a nie, wróć, drzewa już niemodne - więc nie drzewa, a chwasty... 
Piękny obraz, nieprawdaż?

Ciasnota, brud, kicz.

Nawet cmentarze po części zabytkowe, jak w Krakowie Rakowicki lub Salwatorski, w nowej części są ciasno upakowane grobami (pecunia non olet, nawet - a może zwłaszcza? - na cmentarzach parafialnych), gdzie się da to wybetonowane, bez skrawka zieleni. 
Sprawiają wrażenie miejsca, gdzie przychodzimy ze skrajną niechęcią, powodowani co najwyżej niewygodnym poczuciem obowiązku. Przyjść, zostawić znicz i szybko uciec.

No OK, zgodzę się, że cmentarz to miejsce niespecjalnie wesołe, dzieci się tam nie pobawią, zakochani nie pospacerują... Niemniej jednak cmentarz jest miejscem zadumy, do której warto mieć odpowiednią oprawę. W miastach cmentarz również może się stać rezerwuarem zieleni miejskiej - dlaczego więc nie miał by być tak po prostu, zwyczajnie  - ładny?


Pere Lachaise, londyński Highgate, Cmentarz Centralny w Wiedniu, warszawskie Powązki... Każdy z nich piękny, świetnie zaprojektowany, zachęca do spacerów, pozwala usiąść na ławeczce i oddać się melancholii... 

Powiedzmy jednak, że mówimy o cmentarzu niewielkim, w małym mieście lub na terenach podmiejskich. Taka nekropolia nie będzie może przyciągać turystów, ale dla mieszkańców miejscowości, w której jest zlokalizowana może stać się oazą zieleni o charakterze parkowym.

Na przykładzie dwóch cmentarzy:
1. miejskiego w Bonn
2. parafialnego w podkrakowskich Mogilanach
pokażę Wam jak powinien wyglądać cmentarz. Niestety nie da się ukryć, że przykładem negatywnym będzie cmentarz polski...




Czy to duża nekropolia, czy mały cmentarzyk, ważne, by był zaprojektowany "z głową". 

1. Cmentarz musi być ergonomiczny. Odpowiednio szerokie aleje główne, umożliwiające przejazd karawanu, stosunkowo szerokie alejki boczne - takie, by dawało się łatwo przejść nawet z workiem pełnym śmieci. Groby nie "jeden na drugim" ale w rozstawie takiej, by można było łatwo je pielęgnować, nie robiąc przy okazji bałaganu na sąsiednim grobie.

2. Wygoda - odpowiednia ilość ławek dla odwiedzających, koszy na śmieci lub kontenerów umiejscowionych w dyskretnych miejscach, dostęp do bieżącej wody, dobre oświetlenie i nawierzchnie - to podstawa. 
To wszystko nie musi być kosztowne. Spójrzcie na poniższe zdjęcie - alejka cmentarza bońskiego ma nawierzchnię ziemną utwardzoną (wałowaną) - jest prosta, równa i twarda i taka wystarcza. Nie trzeba układać frymuśnej kostki brukowej. Z kolei alejka w Mogilanach - wyboisty kawał gruntu z trawą opryskaną "Roundupem" - ani to wygodne, ani estetyczne...


Odpowiednią wygodę na cmentarzu zapewniają drzewa. Rzucany przez nie w upalny dzień cień nie tylko ochładza i nawilża powietrze dając wytchnienie odwiedzającym, ale przede wszystkim chroni nagrobki przed zbytnim nagrzewaniem i w konsekwencji przyspieszonym niszczeniem. Chroni również asfaltowe alejki, przedłużając żywotność ich nawierzchni z ok. 7 do 20 lat.

Drzewa na cmentarzu muszą być oczywiście odpowiednio zaprojektowane - wybrane gatunki muszą cechować się głębokim systemem korzeniowym (by płytkie korzenie nie "wysadzały" nagrobków), wysoko formowaną koroną (by nie przeszkadzały w ruchu pieszym i kołowym), odporne na choroby, szkodniki (co ułatwia pielęgnację) i bardzo odporne na wiatr (by nie było zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzkiego podczas wichury).

Drzewa nadają też niesamowity klimat nekropoliom - co widać na przykładzie cmentarza w Bonn.
A w Mogilanach? Cóż, drzewa niemodne, przeszkadzały - więc choć zdrowe, zostały wycięte. Brawo.

3. Estetyka - u nas niestety wciąż traktowana po macoszemu, nie tylko zresztą na cmentarzach. Ciężko ukryć, że z dobrym gustem wiele osób jest na bakier, co pięknie widać na przykładzie "ozdabiania" grobów. Szczegóły litościwie tu pominę. W każdym bądź razie dobry przykład powinien płynąć z góry, a cmentarz dobrze i estetycznie zaprojektowany w sposób naturalny wymusza zachowanie narzuconej, dobrej estetyki i hamuje zapędy "dekoratorskie" odwiedzających.

Właściwe proporcje między zabudową sztuczną (granit/beton) a zielenią, harmonijne kompozycje,  dobór roślin ze szczególnym uwzględnieniem gatunków i odmian o ciekawych jesiennych przebarwieniach - wszystko to sprawia, że cmentarz staje się miejscem przyjaznym dla odwiedzającego, skłaniającym do przyjścia i zamyślenia się nad życiem i jego ulotnością :)



czwartek, 24 kwietnia 2014

PROJEKT OGRODU - etap II - WYBÓR PROJEKTANTA

Gdy już przebrnęliście przez proces decyzyjny zlecić projekt ogrodu czy nie  i zapadła decyzja pozytywna, oraz po rozeznaniu ile kosztuje taki projekt przyszła kolej na wybór projektanta.

No właśnie - komu zlecić wykonanie projektu naszego ogrodu? Wybierając projektanta kierujemy się następującymi kryteriami:
 
1.  Z ugruntowaną pozycją  vs początkujący
Projektant z praktyką z pewnością będzie droższy niż początkujący, zapewne również czas oczekiwania na projekt może być dłuższy, gdyż projektant ma więcej zleceń, opracowywanych symultanicznie. Bywa, że nie ma już "młodzieńczego zapału", za to pracuje według wyuczonych schematów, co nie zawsze jest dobre dla ogrodu. Jego niezaprzeczalną zaletą jest doświadczenie - wie co się sprawdza w praktyce, wie gdzie warto kupować, jakie są ceny, pomoże w wyborze wykonawcy, doradzi na każdym etapie powstawania ogrodu. Zapewne popełni mniej pomyłek niż nowicjusz - w końcu uczył się już jakiś czas temu i etap "douczania" na ogrodach klientów ma dawno za sobą.

2. Znany (popularny) vs lokalny ("swój")
Można szukać znanego projektanta, mistrza który się przebił i jest promowany w mediach - po części dlatego, że jest bardzo dobry w tym co robi, a po części dlatego, że jest - po prostu - znany. Jest to z pewnością rozwiązanie kosztowne, lecz przez niektórych Inwestorów powierzenie swojego ogrodu osobie "z nazwiskiem" jest bardzo pożądane.
Minusy? Prócz ceny, z reguły jest to odległość od miejsca projektowania (po wizji lokalnej pozostaje kontakt mailowy - telefoniczny, a to bywa dla Klienta niewygodne) a bywa, że i pewne "rozbieganie" projektanta, który ma dużo zleceń i niewiele czasu na poszczególne projekty. No chyba, że projektuje wyłącznie dla jednego Klienta- lecz wówczas cena szybuje w kosmos...
 
Lokalny projektant, prócz lepszej ceny i możliwości podjechania, w razie potrzeby, na projektowaną działkę cechuje się jeszcze zazwyczaj świetną znajomością terenu, jego uwarunkowań krajobrazowych, przyrodniczych, klimatycznych i kulturowych, co jest niezbędne do stworzenia w pełni przemyślanego projektu.

3. Architekt vs ogrodnik

Każda opcja ma - jakże by inaczej - swoje plusy i minusy. 

Architekt krajobrazu - zazwyczaj świetnie rozplanowuje przestrzeń, ma obszerne wiadomości o materiałach budowlanych, konstrukcji, myśli przestrzennie i całościowo. Z doborem roślin bywa różnie, ozdobne z reguły ma opanowane dobrze, natomiast z roślinami użytkowymi np. do warzywnika czy ogrodu owocowego często ma problemy.

Ogrodnik - w pewnym sensie stoi w opozycji do architekta krajobrazu. Doradzi doskonale w kwestii najodpowiedniejszych odmian, roślin zarówno ozdobnych jak i użytkowych, technicznie też zazwyczaj nie ma problemów, czasem natomiast rozplanowanie przestrzeni jest, oględnie mówiąc, średnie.

Szkółkarz bywa, że szkółkarze parają się projektowaniem na zasadzie "projekt gratis przy zakupie wszystkich roślin". Nie jest to najgorsza opcja, niemniej jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że szkółkarz zaprojektuje nam wyłącznie takie rośliny, które ma w swojej szkółce, więc tym samym pozbawiamy swój ogród większej różnorodności w gatunkach i odmianach. Poza tym, jeśli nasza działka ma specyficzne warunki siedliskowe, wybór roślin może okazać się naprawdę mizerny. Z rozplanowaniem przestrzeni jak u ogrodnika...

Architekt - generalnie odradzam. Może się oczywiście zdarzyć, że osoba po architekturze i urbanistyce zakocha się w roślinach (jestem tego żywym przykładem, gdyż z architektury przeskoczyłam na ogrodnictwo - tak już zostało), zgłębi temat i wtedy będzie doskonałym projektantem ogrodów skupiającym w sobie umiejętności architekta i ogrodnika. Najczęściej niestety jest tak, że architekt "projektuje" ogród z katalogiem roślin w ręku i wybiera co fotogeniczniejsze rośliny, niezależnie od tego, czy faktycznie się na dane stanowisko nadają czy też nie. O ile nic się nie zmieniło w tej materii, to na architekturze jest cały 1 semestr architektury krajobrazu, więc znajomość roślin ogranicza się u przeciętnego architekta do podziału na drzewa, krzewy i kwiatki ;)
 
Wykonawca  - czyli projektowanie i zakładanie ogrodów 2 w 1. Nie jest to zła opcja, lecz musi być przemyślana. Kto będzie projektował? Fachowiec czy "brat szwagra"? Czy projekt przypadkiem nie będzie obejmował najprostszych rozwiązań - niekoniecznie najlepszych dla Inwestora - bo przecież po co się męczyć, jak można łatwo, szybko i do domu? 
Przy okazji - nie dajcie się nabrać na "projekt ogrodu gratis".  Koszty projektu i tak zostaną ukryte w cenie założenia ogrodu. Przypominam, że za darmo, to można tylko po pysku dostać, a i to nie zawsze.

Wykonawca-budowlaniec  - to już jest jakaś kompletna porażka... W dodatku nader często zachodząca... Znacie takie ogłoszenia? "Brukarstwo, odśnieżanie dachów, wycinka drzew, ogrody-zakładanie, projektowanie..." O tempora, o mores! Koszmar Inwestora!

4. Portfolio
Przed ostateczną decyzją odnośnie wyboru konkretnego projektanta obowiązkowo należy oglądnąć jego portfolio, czyli wybór z projektów. Dzięki temu zobaczymy, czy rys projektanta nam odpowiada - każdy projektant ma swój indywidualny, odróżniający go od innych rys projektowy, który nie tylko nadaje jego projektom wyjątkowość, ale przede wszystkim sprawia, że projekty - mimo często zupełnie różnych stylów ogrodniczych - sa w pewien sposób do siebie podobne.
 
Zwracajmy uwagę głównie na zastosowane rozwiązania projektowe - czyli na rzuty z rozplanowaniem ogrodu (2d). Mówią o wiele więcej o umiejętnościach projektującego niż wizualizacje, które nawet piękne, ukrywają istotne techniczne detale.

5. Magiczne porozumienie
To często niedoceniana, a niezwykle istotna składowa odpowiadająca za powstanie dobrego projektu. Musimy się dobrze dogadywać z projektantem, rozumieć się. Projektant nie może nas drażnić swoją osobą lub poglądami - eko-projektant nie zrozumie chęci Inwestora do olbrzymiej połaci trawnika otoczonego szpalerem tujek i odwrotnie - eko Inwestor będzie się męczyć z projektantem nawołującym do lania bez opamiętania herbicydami. Nie dogadają się, a wymuszony i "wystękany" projekt nie ma prawa być dobry.

6. Dodatki czyli na co jeszcze zwrócić uwagę?

- opinie w internecie - warto ich szukać, choć podchodzić do nich trzeba z lekką ostrożnością - nie brak ani samochwał, ani "negatywów" wystawianych przez konkurencję. Jeśli opinia stwierdza lakonicznie "cudowny projektant, zrobił piękny projekt" lub, kontrastowo, "drogi i zupełnie do niczego" - to nie warto brać jej pod uwagę. Muszę przy okazji zauważyć, że opinie pozytywne warto mnożyć x 3 - klienci chętnie wystawiają negatywy, ale na pozytyw naprawdę trzeba sobie zasłużyć. Póki co wszyscy moi Klienci byli zadowoleni i "negatywa" się na razie na szczęście nie dorobiłam, ale opinię pozytywną wystawiają naprawdę nieliczni.

- zainteresowania zawodowe - dobrze jest sprawdzić czy projektant interesuje się swoją profesją w szerokim tego słowa rozumieniu. Czy śledzi bieżące trendy? Dokształca się, uczestniczy w konferencjach, bierze udział w branżowych projektach społecznych? Żyje projektowaniem? Jeśli tak, to doskonale - oznacza to, że projektowanie, ogrodnictwo i ogrody są jego pasją, a wykonanie projektu dla nas to nie tylko sposób zarobienia na kieliszek chleba ;)

- a poza zawodowo? - a może projektant zajmuje się czymś jeszcze i ślady tej działalności można odnaleźć w sieci? 
Działalność dodatkowa może nam wiele powiedzieć o sposobie pracy projektanta. 
Jeśli np. zajmuje się modelarstwem, skleja i pieczołowicie maluje te drobniuteńkie elementy - najprawdopodobniej z podobną cierpliwością i drobiazgowością przygotuje nasz projekt.  A może lubi majsterkowanie w większych gabarytach? Zna się na drewnie, kamieniu, mozaice. Będzie wówczas nieocenionym źródłem wiedzy o materiałach do zastosowania w naszym ogrodzie. Zapalony przyrodnik, fotograf zwierząt, ornitolog-amator - z pewnością stworzy nasz ogród przyjazny zwierzętom, a twórca malujący na tkaninach doskonale dobierze barwy w ogrodzie.


wtorek, 15 kwietnia 2014

PROJEKT OGRODU - etap I - ILE KOSZTUJE PROJEKT OGRODU?

Gdy już przebrnęliście przez proces decyzyjny zlecić projekt ogrodu czy nie  i zapadła decyzja pozytywna, zaczynacie się zastanawiać, jak będzie wyglądać Wasza współpraca z projektantem.

Na początek WYCENA PROJEKTU

Każdy projektant układa swój cennik indywidualnie. O ile jednak nie jest zupełnie oderwany od rzeczywistości, musi bazować nie tylko na swoich umiejętnościach i osiągnięciach, ale też na cenniku konkurencji oraz  możliwościach rynku. Mówiąc prosto cena nie może być wzięta z kosmosu, ale nie może też być rodem z działalności charytatywnej.

No więc ile?!

Utarło się w środowisku, że projektant ogrodów / architekt krajobrazu woła 1 zł/m2 ale nie mniej niż... (i tu już dowolnie). Czy faktycznie tak jest? Czy to daje nam jakiś obraz kosztów projektu? Czy stwierdzenie, że projekt ogrodu 12 arowego to koszt 1200 zł jest bliskie prawdy?

To zależy.

Zależy od następujących czynników:

1. Kto będzie projektować - jeśli stawiamy na projektanta "z nazwiskiem", dobrą opinią, licznymi publikacjami, nagrodami - będzie on z pewnością dużo droższy niż student architektury krajobrazu. No ale nie ma się co czarować - będzie on na pewno dużo lepszy i rozwiązania przez niego zaproponowane będą lepiej przemyślane. W końcu student się dopiero uczy :) 
Decyzja kogo wybrać zawsze należy do Klienta, musi on mieć na uwadze plusy i minusy obu rozwiązań.

Jeśli projektant pracuje w zespole jednobranżowym (czyli tylko projektanci zieleni) i przychodzimy "do nazwiska" to warto zapisać w umowie, że projekt ma być wykonany konkretnie przez tego projektanta do którego przychodzimy. W przeciwnym bowiem razie może okazać się, że nasz projekt wykona stażysta, a zapłacimy jak za dzieło mistrza...

2. Gdzie będzie projektowane -  brzmi to może dość zabawnie, ale jest dość istotnym aspektem ceny. Jeśli ma to być "projekt na odległość" to z pewnością wyjdzie taniej niż z przyjazdem projektanta np. na drugi koniec Polski (różnica kilkuset złotych). Jeśli projektant ma eleganckie biuro w centrum dużego miasta, to koszt najmu biura przełoży się realnie na koszt projektu. Nie ma się co czarować, za przyjemność wypicia filiżanki dobrego espresso w przytulnie urządzonym biurze eleganckiej kamienicy zapłacimy w naszym projekcie... Jeśli chcemy by omawianie postępów prac projektowych odbywało się za każdym razem u nas na działce - to również musimy liczyć się ze wzrostem ceny. Projektant policzy nam za dojazd - i nie tyle koszty paliwa, co raczej swojego czasu i to nie tylko tego spędzonego na rozmowie z nami. Stanie w korkach też kosztuje.

3. Jaki to rodzaj projektu - projekty koncepcyjne są tańsze niż projekty wykonawcze. O różnicach między nimi napiszę w kolejnym poście. Cena zależy też od tego ile razy będziemy chcieli projekt zmieniać i jak głębokie modyfikacje wprowadzać oraz ile razy zamierzamy spotkać się z projektantem w czasie trwania procesu projektowego.

4. Co zawiera projekt - koncepcyjny oczywiście co innego niż wykonawczy. Poza tym wykonawczy może zostać rozszerzony o projekty branżowe - np. architektoniczne altan, konstrukcyjne murów oporowych, elektryczne instalacji oświetleniowych, automatycznego nawadniania bądź też ułożenia bruku. Branżystom też trzeba zapłacić i rozszerzenia kosztują przynajmniej kilkaset złotych za każde rozszerzenie. Oczywiście to nie znaczy, że w wykonawczym projekcie ogrodu są tylko rośliny - jest tam np. wyznaczony bruk wraz z kolorystyką i propozycją materiałową czy zaznaczone punkty oświetleniowe z propozycją konkretnych modeli lamp - lecz nie są to uszczegółowione projekty techniczne.

5. Jak szybko potrzebny jest nam projekt - jeśli ekspresowo, to musimy mieć świadomość, że cena również wypadnie ekspresowo...


No to w końcu ile kosztuje ten projekt?!

Ja wyceniam projekty zawsze indywidualnie, po zapoznaniu się z bazową dokumentacją inwestycji. Oczywiście jestem w stanie podać szacunkowe widełki cenowe. 
Projekty koncepcyjne kosztują u mnie między 700 a 1100 zł, a cena pełnych-wykonawczych waha się od 900 zł (cena minimalna) do ok. 3500 zł (ogrody do 40 arów w promieniu 30 km od mojej pracowni w Krakowie). Większy ogród to wyższa cena projektu, przy czym liczę całą powierzchnię działki, również tę zajętą przez budynki.



Na allegro są oferty wykonania projektu ogrodu za 300 zł - da się?

Nie da się. Nie projekt ogrodu. Nawet nie bardzo koncepcję... 

Coś, co dostaniecie za te 300 zł to będą schematycznie bądź chaotycznie rozmieszczone w programie komputerowym drzewka i plama trawnika (szumnie zwane "projektem z wirtualnym spacerem po ogrodzie"), stworzone przez dyletantów - no ewentualnie po kursie weekendowym - którzy nauczyli się obsługiwać program i są pewni że "trzaskanie" projektów to sprawa łatwa, prosta i intratna.

Taki, przepraszam za wyrażenie, "projekt" na nic się nie przyda - jak macie za dużo pieniędzy to dajcie na TOZ albo hospicjum :)




poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kwietniowe "must have"

Kwiecień to taki miesiąc, w którym większość ma dość zimy, szarówki i chłodu, a coraz cieplejsze dni umożliwiają korzystanie z ogrodu (wreszcie!).

Czuć pierwszy dotyk wiosny - póki co zieleń jest jeszcze dość skąpa, w postaci drobnych, rozwijających się listków i niewielkich kwiatów w rodzaju krokusów, więc tym bardziej cieszą oko rośliny duże, krzewy spektakularnie kwitnące. 

"Forsycja" i "magnolia" to rośliny, które kojarzy chyba każdy, nawet największy ogrodowy laik, i większość moich Klientów chce mieć je w swoim ogrodzie. Są jeszcze inne kwietniowe diwy, nad którymi warto się zastanowić podczas przymierzania się do własnego ogrodu - dziś chciałabym przedstawić kilka z nich. Informacje będę uzupełniać o zdjęcia - ponieważ z zeszłych lat mam tylko parę zdjęć, to na nowe musicie poczekać - będą się pojawiać w miarę postępującego rozkwitania krzewów :)

 (K. Wysocka)
Tabelka czasu i terminu kwitnienia kwietniowych "must have".

Termin kwitnienia podany jest orientacyjnie - w tym roku jest on przyspieszony o ok. 2 tygodnie, w zeszłym roku był o ok. 2 tygodnie opóźniony.


FORSYCJA
Niekwestionowana królowa wiosny, kojarząca się z Wielkanocą. Faktycznie bardzo ozdobna roślina. Kwitnie długo i wytrwale, daje piękną barwną plamę kontrastująca ładnie np. z ciemną zielenią roślin iglastych. Ciekawe odmiany:

- 'Goldzauber' - osiąga rozmiar "standardowy" dla forsycji (ok. 2,5 m wys.), ma bardzo duże, pachnące kwiaty.
-  'Maluch' - do małych ogródków. Odmiana kompaktowa, osiąga max. 1,5 m wysokości.
-  'Golden Times' - w rozmiarze standardowym (ja mam w formie drzewka, szczepioną na pniu), kwiaty ma bardzo ładne, jasne, jaskrawożółte. Bardzo wcześnie rozpoczyna kwitnienie. Jest ozdobna też po przekwitnięciu - jej liście są w kolorze jasnozielonym z żółtozielonym obrzeżeniem, bardzo dekoracyjne.


ŚLIWA WIŚNIOWA 'PISSARDII'
Fajne drzewko, choć polecam je raczej do większych ogrodów (min. 10 arowych).  Kwitnie bardzo obficie malutkimi, bladoróżowymi kwiatkami, które ładnie odcinają się od ciemno bordowych, rozwijających się liści. Niestety kwitnienie jest krótkotrwałe - trwa około tygodnia - a potem roślinę zdobią ciemnopurpurowe, przez cały sezon, liście. Do mniejszych ogrodów ta śliwa wydaje mi się mało praktyczna - dorasta do ok. 6 m wysokości więc trzeba ją przycinać (a nie przepada za tym), do tego bardzo ciemne liście w małym ogrodzie dają nieco ponure wrażenie. W większych ogrodach jest jak najbardziej OK, jako ciekawy akcent kolorystyczny.

MAGNOLIE 
Magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata) kwitnie nieco wcześniej niż magnolia Soulange'a (Magnolia x soulangeana) i nieco mniej spektakularnie. Jest jednak jednym z najwcześniej kwitnących krzewów - kwitnących w miarę niezawodnie (bo np. taki judaszowiec lub kalina 'Dawn' kwitną w naszych warunkach rzadko) i widocznie (bo oczary kwitną wcześniej, ale kwiaty mało widać ;) Ich liście przebarwiają się jesienią na kolor cytrynowy.
Magnoliom trzeba zapewnić w miarę zaciszne stanowisko i próchniczną, żyzną glebę. Wymagają trochę zachodu, warto się jednak pokusić o jeden egzemplarz w ogrodzie.

KALINA KOREAŃSKA
Bardzo fajna, dość kompaktowa roślina - dorasta do ok. 1,8-2 m wysokości. Ma małe, białoróżowe kwiaty zebrane w spore kiście. Kwiaty oszałamiająco pachną, rozwijają się stopniowo i kwitną dość długo. W ciepłe lata kalina zakwita ponownie jesienią, na przełomie września i października, choć wówczas kwiaty są nieliczne. Liście kaliny przebarwiają się bardzo ładnie jesienią - częściowo pozostają zielone, a częściowo ich kolor wpada w czerwień i brąz co daje bardzo ładny efekt mozaiki. Świetna roślina, polecam każdemu do posadzenia koło miejsca wypoczynku blisko domu.

OZDOBNE JABŁONIE I WIŚNIE
Odmian jest dość sporo, są bardzo dekoracyjne nie tylko w okresie kwitnienia, gdy całe pokrywają się kwiatami w różnych odcieniach różu. Jesienią ich liście zmieniają kolor na złocisty, pomarańczowy, a nawet różowawo-cynobrowy (jak u odmiany 'Kanzan'). Niektóre mają niewielkie jadalne owocki - czerwone (jabłoń 'Ola') lub żółte (jabłoń 'Golden Hornet') - można wykorzystać je na przetwory lub zostawić na zimę ptakom. 

 kwitnąca jabłoń 'Ola'

jabłoń 'Ola' jesienią


TAWUŁA SZARA
Popularna w terenach zieleni ale i polecana do ogrodów roślina z rodzaju "zasadź i zapomnij". Wiosną caluteńka pokrywa się małymi białymi kwiatuszkami - wygląda przy tym jak śnieżna zaspa ;) Jesienią przebarwia się pięknie na intensywnie żółty kolor. Można ją przycinać więc dobrze sprawdza się w roli formowanego żywopłotu - choć wtedy kwitnie słabiutko.