sobota, 16 sierpnia 2014

"Cudze chwalicie...

...swego nie znacie" - powinno być. Ale dziś będzie tylko o "cudzym" ;)

Na każdym wyjeździe "poluję" na interesujące przykłady zagospodarowania zielenią miast i znajduję ich naprawdę sporo. Zarówno miejscowości związane z ruchem podróżnych jak i te o mniej turystycznym znaczeniu są pod względem zieleni bardzo zadbane. Z pewnością są miejsca w których o zieleń dba się tyle, co o zeszłoroczny śnieg, ale ja jakoś ich nie widzę. Być może mam swego rodzaju "filtr" na oczach, który odsiewa złe przykłady pozostawiając tylko te dobre?
Jakby nie było - poniżej ciekawe przykłady na estetyczne i użytkowe efekty zastosowania zieleni w mieście.

WŁOCHY
Włosi rodzą się otoczeni pięknem, które kształtuje ich wrażliwość estetyczną. Wiecie, że mali Włosi (nie tylko dziewczynki - chłopcy też!) znają nie tylko kolor fioletowy, ale wiedzą czym różnią się od siebie lawendowy, lila, buraczkowy, biskupi, wrzosowy i jak odróżnić fuksję od amarantu? Nasiąknięci w dzieciństwie taką wiedzą, jako dorośli współtworzą firmy kojarzone z elegancją, estetyką i dobrym smakiem: Pininfarina, Prada, Armani, Scavolini... 
Turyn, Mediolan, Rzym - ubrania, wnętrza, samochody... Może i Alfa Romeo jest samochodem "wiecznie w warsztacie", ale taka Brera sprawia, że miękną mi nogi i czuję nieodpartą ochotę, by przesiąść się z mojej - skądinąd rewelacyjnej - skody na tego ryczącego, paliwożernego potwora.

Umiłowanie do estetyki widać również w zieleni publicznej. Zwłaszcza Włochy północne, dzięki wystarczającej rocznej sumie opadów i stosunkowo łagodnemu klimatowi mogą pochwalić się prześliczną zielenią publiczną.

Ozdoba drogi 
Ronda i rozdzielacze pasów jezdni wypełnione wieloletnią roślinnością - nie wymagającymi zbyt wiele zachodu bylinami. Trawy ozdobne, żurawki, perowskia, rudbekia, rozchodniki - piękna dekoracja uliczna sfotografowana we włoskim regionie Trydent-Górna Adyga.

Rośliny są posadzone w sposób kaskadowy tak, by nie zasłaniały widoku kierującym pojazdami. 
Efekt jest powalający - chciałabym, żeby u nas, w miejscach strategicznych - np. w  pobliżu turystycznych atrakcji bądź w drodze w lotniska do centrum - powstały takie uliczne ogrody.





Przy okazji zieleni jako takiej, niekoniecznie miejskiej -  region Trentino słynie z upraw sadowniczych - wszędzie widoczne są plantacje kiwi, sady jabłoniowe (jak okiem sięgnąć: jabłka), gaje oliwne, oczywiście winnice (boskie wino - ambrozja wręcz - powstające na północ od jeziora Garda ze szczepu Merlot) i plantacje endemicznej, wspaniałej odmiany śliwki z Dro, ciemnofioletowej, wielkości dorodnego jabłka ;) Wszystkie te uprawy są bardzo zadbane, powiedziałabym że mają charakter wręcz wystawowy. Wykoszona trawka, nie zniszczone podpory, na końcach rzędów posadzone kwiaty (najczęściej róże) - wszystko to sprawia, że uprawy są wspaniała ozdobą krajobrazu. Aż chce się robić zdjęcia...


NIEMCY
Niemcy - wiadomo solidność ;) Co prawda o polot się ich z reguły nie podejrzewa, to ja jednak muszę stwierdzić, że w dziedzinie architektury krajobrazu ich projekty są nacechowane wyobraźnią i kreatywnością. No i oczywiście solidnością też.

Projekty zieleni - również tej małej, osiedlowej - dryfują w kierunku sielskiej naturalności, z odrobiną wiejskich klimatów. Park czy ogród miejski ma być przede wszystkim użyteczny i wygodny - szerokie polany zachęcające do odbywania pikników, ścieżki spacerowe (obowiązkowe sobotnie spacery...), ziemne nawierzchnie do konnej jazdy, rzecz jasna starannie oddzielone taśmą od ruchu pieszego, tabliczki edukacyjne podające nazwę i pochodzenie poszczególnych roślin, ławeczki wypoczynkowe...
W tych parkach i ogrodach naprawdę można wypocząć - i choćby w krótkiej przerwie na lunch oderwać się od biurowej rzeczywistości. Byłoby wspaniale, gdyby nasze krakowskie parki tak wyglądały...
Poniższe zdjęcia zrobiłam w zabytkowym Poensgen Park (Haus Cromford) w nadreńskim Ratingen.







IZRAEL
Nigdzie nie jadłam tak smakowitych owoców i warzyw jak w Izraelu... Plantacje sadownicze i warzywnicze - po prostu marzenie, doskonałe technicznie, hiperwydajne...

A zieleń publiczna? Wszędzie systemy nawadniające, widać, że pustyni wyrywa się każdą piędź ziemi. Nie ma nawadniania? Są kamienie i piach. Jest nawadnianie? Powstają użyteczne plantacje oraz miejsca przeznaczone dla szeroko pojętej rekreacji.

Praktycznie we wszystkich parkach ustawione są urządzenia mini-siłowni zewnętrznych, oblegane przez spacerowiczów w każdym wieku. W parkach miejskich zaprojektowano obszerne trawniki służące mieszkańcom - późnym popołudniem są one pełne rodzin i młodzieży, ludzie grają w piłkę, siatkówkę, kometkę, biegają, grillują (w różnych dziwnych wynalazkach...), po prostu świetnie się bawią. Niezależnie od przynależności religijnej (pełno muzułmanek w hidżabach, śmiejących się i szalejących za piłką), bądź wieku.
Byłoby super, gdyby w każdym krakowskim parku znalazło się miejsce do wolnej rekreacji, bez tabliczki "nie deptać trawników" ;)

Siłownia zewnętrzna przy schronisku młodzieżowym nad jeziorem Genezaret


PARYŻ
Paryż niesamowicie dba o zieleń przy swoich zabytkach. Parki i ogrody są bardzo zadbane, pełno cudownie zaprojektowanych kwietników (ogrody "w stylu francuskim") ale i kompozycji w wiejskim, niezobowiązującym stylu. Zabytki są doskonale podkreślone zielenią, co pozostawia bardzo dobre wrażenie na turystach, zaś Paryżanie szeroko korzystają z możliwości rekreacji w miejskich parkach i ogrodach- piknikują, spacerują i biegają. Parków jest dużo, ogródki - z kilkoma ławeczkami i kwietnikiem bądź rabatą - można spotkać za każdym rogiem. Wprowadza to świetny klimat w duże, kosmopolityczne miasto-metropolię. Wystarczy wejść za parkowe ogrodzenie i można się poczuć jak w oazie...

Z zieleni paryskiej nie podobały mi się tylko trawniki - to znaczy bardzo mi się podobały, bo są idealnie wystrzyżone i zieloniutkie, ale usiąść na nich nie sposób - wszędzie zakaz wchodzenia na trawę...
Poniższe zdjęcia zostały zrobione w Ogrodzie Luksemburskim.