poniedziałek, 3 grudnia 2012

O tym jak nie uśmiercić zimą domowych roślin doniczkowych...

Są tacy, którym wszystko rośnie, kwitnie i owocuje, inni potrafią nawet kaktusa zasuszyć. Niezależnie od umiejętności (bądź ich braku) zimą najtrudniej utrzymać domowe rośliny doniczkowe w dobrej kondycji. Nawet moje rośliny (a chucham i dmucham) wygladają dużo gorzej niż miesiąc temu - podeschnięte końcówki, przytłumione kolory...

Teoretycznie domowe rośliny doniczkowe powinny zimą przejść fazę spoczynku - czyli zostać przeniesione do pomieszczeń o obniżonej temperaturze (ok. 14-16'C), mniej podlewane, nie nawożone... Nie każdy jest jednak szczęśliwym posiadaczem chłodnej, jasnej werandy więc nasze "kwiatki" pozostając w ciepłym, suchym mieszkaniu są zmuszone do prowadzenia wegetacji ciągłej.

Żeby jednak wciąż dobrze wyglądały, a nie straszyły podeschniętymi kikutami, trzeba je wspomóc:

- przede wszystkim wilgotną szmatką umyć z kurzu liście (roślinom drobnolistnym zrobić delikatny letni prysznic, a roślin o liściach pokrytych "włoskami" nie przecierać). Umyć okna ;) żeby więcej światła docierało do wnętrza, a tym samym do roślin.

- miejsce na parapecie jest OK, o ile pod spodem nie ma kaloryfera... Z drugiej strony uwaga na zimne (np. kamienne) parapety - są rośliny, które nie lubią tzw. "zimnych stóp" i w takim miejscu będą gorzej rosły. Rośliny powinny stać od kaloryfera jek najdalej, a jednocześnie jak najbliżej okna - niewykluczone, że przyda się przemeblowanie.

- podlewanie raz w tygodniu (czyli "umiarkowanie"), nie przelać bo to gorzej, niż przesuszyć.

- nie rezygnować całkowicie z nawożenia - nawozić raz w miesiącu, najlepiej "biohumusem".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz